Samsung Galaxy Note10+: aparat w porównaniu z konkurencją

    Kiedy na rynku pojawia się telefon pretendendujący do miana nowej, fotograficznej gwiazdy, Komputer Świat przygotowuje porównanie foto, którego celem jest umożliwienie Czytelnikom szybkiej i łatwej oceny jego możliwości na tle najważniejszej konkurencji.

    Tym razem, takie fotograficzne starcie sprowokował Galaxy Note10+ - nowy, flagowy notatnik firmy Samsung. Zobaczmy, czy jego potrójny aparat rzeczywiście jest tak dobry, jak głoszą krążące o nim w internecie opinie.

    Wstęp, czyli czym nas kusi fotograficznie Samsung Galaxy Note 10+?

    Główny aparat Samsunga Galaxy Note10+ składa się z trzech modułów fotograficznych: szerokokątnego o rozdzielczości 16 megapikseli, standardowego o rozdzielczości 12 megapikseli i również 12-megapikselowego modułu tele 2x (dokładne parametry aparatów smartfonu przedstawia poniższa tabela). 

    Warto w tym miejscu wspomnieć, że podobnie, jak w smartfonie Samsung Galaxy S10+, bardzo jasny obiektyw modułu standardowego Galaxy Note10+ wyposażony został w mechaniczną przysłonę zmieniającą jego jasność z wartości f/1.5 (idealna podczas fotografowania w słabym świetle) na f/2.4 (ta sprawdzi się podczas pracy w słoneczny dzień).

    Tylny aparat Samsunga Galaxy Note10+ wspomagany jest dodatkowo przez moduł ToF (time of flight), który widzi świat w trzech wymiarach i wykorzystywany może być do: precyzyjnego dodawania efektu bokeh (rozmycia tła), śledzenia ruchu głównego obiektu w kadrze, skanowania obiektów w 3D, wymiarowania obiektów w przestrzeni oraz do dodawania do zdjęć i filmów elementów z zakresu rzeczywistości rozszerzonej (AR), czyli pozwala na przykład na dorysowanie naszemu modelowi wąsów, które będą animowane wraz z ruchami jego twarzy.

    Miłośników filmowania ucieszy natomiast informacja, że zarówno przednia, jak i tylna kamera Samsunga Galaxy Note10+ może zapisywać filmy w rozdzielczości 4K, przy czym tylko tylna zapewnia dodatkowo płynność obrazu na poziomie 60 klatek na sekundę.

    Testowa stawka, czyli kim są rynkowi rywale Samsunga Galaxy Note10+?

    Obok Galaxy Note10+ w tym porównaniu udział wzięły cztery smartfony. Pierwszym z nich był z oczywistych przyczyn jego starszy brat Samsung Galaxy S10+, którego aparat ma bardzo zbliżone możliwości i parametry, jak ten z nowego Galaxy Note10+. Ponadto, w porównaniu pojawił się ceniony i popularny smartfon Xiaomi Mi 9. Nie mogło w nim również zabraknąć urządzeń pochodzących z fabryk firmy Huawei. Nasz wybór padł tym razem na dwa flagowe modele – Huawei P30 Pro oraz Honor 20 Pro. W teście zdjęć dziennych honoru Chińczyków bronił Honor 20 Pro (ze względu na bardziej zbliżoną do Galaxy Note10+ konfigurację aparatu, Huawei P30 Pro ma bowiem obiektyw tele o nieporównywalnym w tej stawce przybliżeniu 5x). P30 Pro stanął natomiast do walki w teście wykonywania zdjęć nocnych, w temacie których uchodzi za rynkowy wzorzec.

    Porównanie podzielone zostało na cztery części. Trzy pierwsze związane są z poszczególnymi modułami fotograficznymi – szerokokątnym, standardowym oraz tele. Ostatnia prezentuje zdjęcia zrobione w słabych warunkach oświetleniowych, w dedykowanym do tego trybie wykonywania zdjęć nocnych.

    W każdej części pojawią się kadry o różnym poziomie fotograficznej trudności – wykonane w różnych warunkach oświetleniowych (różne ustawienie oświetlenia względem aparatu czy kadry zawierające jednocześnie obszary silnie oświetlone i zacienione), które wymagać będą od urządzeń umiejętnego użycia zalet sztucznej inteligencji oraz automatycznego trybu HDR.

    Samsung Galaxy Note10+: aparat w porównaniu z konkurencją - część pierwsza, czyli jakość szerokiego kąta

    Pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy, w czasie oceny jakości zdjęć pochodzących z modułów szerokokątnych jest wyraźnie szerszy kąt widzenia obu Samsungów niż konkurentów.

    Wszystkie smartfony nieźle poradziły sobie z testowymi scenami – zdjęcia mają dużo szczegółów, atrakcyjne kolory i są poprawnie naświetlone, przy czym widać, że Galaxy S10+ oraz Honor 20 Pro w scenach z dużą ilością błękitnego nieba mają tendencję do jego zbyt silnego zaniebieszczenia. Najmniej, tej płynącej zapewne z pracy sztucznej inteligencji tendencji poddał się nowy Galaxy Note10+, co jest plusem, ale... tylko minimalnie silniej efekt ten widać na zdjęciach z Xiaomi Mi 9. Niestety, owa powściągliwość aparatu Xiaomi Mi 9 nie sprawdziła się już równie dobrze w scenach przestawiających myśliwiec oraz zieloną łączkę restauracji przy ulicy Foksal… szczególnie zielenie okazały się na nich mocno ponadnaturalne.

    W szerokim kącie, optyki wszystkich smartfonów mają tendencję do pojawiania się na zdjęciach wyraźnych aberracji chromatycznych. Najmniej widoczne są one jednak w aparacie Honora 20 Pro. Ten ostatni dodaje też w błękitach nieba najmniej szumu elektronicznego. W cieniach szarej, zacienionej fasady Pałacu Pod Blachą oraz na ścianach słabo oświetlonego starego kanału schodzącego z Zamku Królewskiego do Arkad Kubickiego szum widać już jednak na zdjęciach wszystkich uczestników porównania.

    Aparaty szerokokątne obu Samsungów pochwalić trzeba za umiejętne wykorzystywanie automatycznej funkcji HDR, co jest szczególnie dobrze widoczne w scenie z wieżą klasztorną (lepsza faktura liści zacienionych drzew, wyciągnięte detale z cieni na murze) czy z przejściem pod Mostem Poniatowskiego (detale skrywające się w zakamarkach ciemnej konstrukcji sufitu). Oba Samsungi bardzo dobrze korygują też zniekształcenia geometryczne, które są powszechne, szczególnie w wypadku tak szerokokątnych modułów - widać je wyraźnie na zdjęciu Honora 20 Pro, choć i te zaliczyć trzeba do przyzwoicie kontrolowanych.

    Przyglądając się natomiast detalom zdjęć łatwo dostrzec, że Samsungi mają tendencję do lekkiego przeostrzania zdjęć, a szczególnie nowy Galaxy Note10+. Traci na tym nieco plastyczność obrazu, ale większość z nas i tak za ważniejsze dla jakości fotografii uzna lepiej widoczne szczegóły. 

    Samsung Galaxy Note10+: aparat w porównaniu z konkurencją - część druga, czyli jakość modułu standardowego

    Moduły standardowe we wszystkich smartfonach zawsze mają najlepsze matryce światłoczułe i optyki o najlepszej jakości. Nie ma zatem wątpliwości, że to właśnie one zapewnią nam najlepszą jakość zdjęć, szczególnie tych wykonywanych w słabszych warunkach oświetleniowych. Do dość częstych praktyk stosowanych w smartfonowych aparatach należy sztuczka polegająca na tym, że w bardzo słabych warunkach oświetleniowych telefony nawet nie próbują korzystać ze swoich modułów tele. Zamiast tego robią zdjęcie modułem standardowym, a następnie wykonują zoom cyfrowy – finalna jakość i tak będzie lepsza niż zdjęcie pochodzące z mającego znacznie gorsze parametry modułu tele.

    W zakresie kąta widzenia modułów standardowych nie ma już tak widocznych różnic, jakie mogliśmy dostrzec analizując zdjęcia szerokokątne.

    Również teraz wszystkie sceny zostały naświetlone w sposób przynajmniej poprawny, a co więcej, w wypadku modułów standardowych różnice w finalnej jakości zdjęć wydają się być znacznie mniej wyraźnie niż wcześniej. Obrazy są ostre, aberracje chromatyczne dobrze kontrolowane i tylko niebo na niektórych fotografiach z Honora 20 Pro otrzymało niezbyt potrzebne ulepszenie ze strony smartfonowej sztucznej inteligencji. Z kolei Xiaomi Mi 9 potrafi momentami równie zbędnie „zasinić” odcień nieba.

    Trzeba przyznać, że pod względem efektów pracy modułu standardowego nowy Galaxy Note10+ prezentuje się bardzo dobrze. Wyróżnia się na tle konkurentów nieco ocieploną, nadającą zdjęciom przyjemny wyraz kolorystyką. Stawia go to nawet w ocenie subiektywnej o mały krok przed starszym bratem Galaxy S10+.

    Samsung Galaxy Note10+: aparat w porównaniu z konkurencją - część trzecia, czyli jakość moduł tele

    Trzy z porównywanych smartfonów mają moduły tele 2x czyli o ogniskowej dwukrotnie większej niż ogniskowa ich modułów standardowych. Jedynie Honor 20 Pro wyposażony został w moduł tele 3x, a więc pochodzące z niego kadry będą prezentowały obiekty w nieco większym przybliżeniu. Firma Huawei w swoich wysokich smartfonach z logo Huawei i Honor już od dłuższego czasu korzysta z modułów tele 3x, a nawet tele 5x (model P30 Pro). Większe zbliżenie jest bowiem obecnie bardzo modne, a więc także kuszące.

    Oceniając jakość pracy modułów tele trudno mieć jakiekolwiek wątpliwości co do tego, które smartfony są w nim najlepsze. Zdecydowanie na prowadzenie wysuwają się oba Samsungi. Zarówno aparat Honora 20 Pro, jak i też z Xiaomi Mi 9 nie poradziły sobie ze sceną z fasadą restauracji Foksal – świecące nieco z boku, ale jednak w kierunku aparatu słońce wyraźnie je zmyliło i smartfony zapomniały o włączeniu automatycznego trybu HDR.

    Moduł tele nowego Galaxy Note10+ ma jaśniejszą optykę niż ten zastosowany w Galaxy S10+ i… wszystko wskazuje na to, że jest to zabieg doskonale sprawdzający się w wypadku zdjęć w dobrym i poprawnym świetle, ale… w słabym świetle zastanym obrazy z Galaxy Note 10+ są znacznie mniej ostre i szczegółowe niż te uzyskiwane z aparatu Galaxy S10+. Widać to wyraźnie na zdjęciu przedstawiającym tunel w Arkadach Kubickiego. Być może sytuacja ta zostanie naprawiona przy okazji jednej z kolejnych aktualizacji oprogramowania dla aparatu Samsunga Galaxy Note10+.

    Samsung Galaxy Note10+: aparat w porównaniu z konkurencją - część czwarta, czyli jakość zdjęć w trybie nocnym

    Ostatnia część tego porównania prezentuje zdjęcia wykonane aparatami testowych smartfonów pracującymi w dedykowanych trybach nocnych. Tym razem miejsce Honora 20 Pro zajął już Huawei P30 Pro, który uznawany jest powszechnie za mistrza nocnej fotografii. Zobaczmy, czy P30 Pro obroni swój tytuł w nocnym starciu z nowym Galaxy Note10+?

    Przyglądając się zdjęciom nocnym trudno nie odnieść wrażenia, że rok 2019 to zdecydowanie rok fotografii nocnej. Wszystkie smartfony klasy wyższej i średniej otrzymały w nim specjalny, dedykowany do takich warunków oświetleniowych tryb pracy aparatu, w którym wykonują wielokrotną ekspozycję sceny i korzystając z sumy uzyskanych w ten sposób danych tworzą jeden, często zachwycajacy nocny obraz HDR.

    Mistrz nocy - Huawei P30 Pro trzyma w tym porównaniu formę, ale widać, że konkurencja nie zamierza tanio sprzedać swej fotograficznej skóry. W typowych scenach ze sporą ilością światła zastanego/nocnej iluminacji wszyscy uczestnicy porównania są w stanie zrobić dobrze prezentujący się kadr nocny. Oczywiście, efekty końcowe różnią się nieco zarówno pod względem mocy efektu HDR, jak i intensywności zarejestrowanych kolorów, ale trudno już mówić o wielkiej przepaści. Co ciekawe, widać iż nawet w obrębie smartfonów firmy Samsung różnice wnocnym zdjęciu torowiska czy słabo oświetlonego budynku kwiaciarni są dość łatwo zauważalne.

    Sytuacja komplikuje się jednak wraz ze spadkiem ilości światła zastanego. Im jest go mniej, tym większe różnice pojawią się w jakości uzyskanych zdjęć. W scenie z kwiaciarnią dostrzec można, że pod względem jakości i ilości rejestrowanych szczegółów od stawki zaczyna wyraźnie odstawać Xiaomi Mi 9, a Galaxy Note10+ zaczyna nieco wyprzedzać swojego starszego brata Galaxy S10+. Oczywiście Huawei P30 Pro trzyma się w wypadku wszystkich testowych scen w ścisłej czołówce. 

    Zdecydowaną przewagę mistrza nocy ujrzeć można dopiero w momencie, gdy będziemy chcieli wykonać zdjęcie w naprawdę słabych warunkach oświetleniowych. Oto przykład dwóch scen przechwyconych w trybie nocnym za pomocą Samsunga Galaxy Note10+ oraz Huawei P30 Pro w takiej bardzo kłopotliwej dla smartfonowych aparatów sytuacji. Przewaga chińskiego telefonu staje się w nich doskonale widoczna.

    Samsung Galaxy Note10+: aparat w porównaniu z konkurencją - podsumowanie

    Porównanie pokazalo dobitnie, że firma Samsung, która przez wiele lat wyznaczała jakościowe standardy w smartfonowej fotografii stara się usilnie powrócić na utracony w 2018 roku tron. Aparat Galaxy Note10+ okazał się być konstrukcją uniwersalną i dobrze sprawdzającą się w zdecydowanej większości typowych fotograficznych zastosowań. Bardzo szeroki kąt i solidny moduł standardowy to zdecydowanie mocne strony nowego koreańskiego smartfonu. Nieco rozczarowuje natomiast tylko dwukrotne przybliżenie modułu tele, które na obecnym, smartfonowym rynku zdaje się być rozwiązaniem mocno zachowawczym i mało interesującym, szczególnie w obliczu gorszej jakości szczegółów na zdjęciach tele zrobionych w słabszych warunkach oświetleniowych.

    Nie zmienia to jednak faktu, że nowy flagowiec firmy Samsung można z czystym sumieniem polecić wszystkim miłośnikom mobilnej fotografii, a fotograficzny mistrz Huawei nadal trzyma w szachu swoich konkurentów bardzo wysoką czułością zastosowanej matrycy oraz przerastającym ich o klasę zasięgiem swojego 5-krotnego przybliżenia dostępnego w zastosowanym module tele.

    Pozostali uczestnicy - Honor 20 Pro i Xiaomi Mi 9 nie zawsze byli w stanie dorównać liderom tego porownania, ale... ich aparaty również należy uznać za bardzo interesujące i godne polecenia, szczególnie w obliczu wyraźnie, nawet dwukrotnie niższej ceny tych smartfonów.