Google Pixel 3 z licznymi wpadkami po premierze. Co poszło nie tak?

    Google Pixel 3 to telefon równie świetny, co problematyczny pod wieloma względami. Choć duża część pierwotnych bolączek już została bądź niedługo zostanie naprawiona, to fani urządzenia i tak musieli uzbroić się w sporą dozę cierpliwości.

    Wydawało się, że nic nie zepsuje nieźle zapowiadającej się premiery Google Pixel 3. A przynajmniej tak można było wywnioskować z pierwszych dobiegających głosów i wrażeń - telefon miał być wyraźnym usprawnieniem względem swojego poprzednika, a jednocześnie zachowywać ducha oryginału. I co? I rzeczywiście tak jest. Szczególnie to drugie, bo... trzeci Pixel ponownie boryka się z licznymi bolączkami, na które Gigant z Mountain View w kółko odpowiada mantrą: “naprawimy to w nadchodzącej aktualizacji”. 

    Fani dzieł jednej z najważniejszych firm na świecie próbują producenta tłumaczyć. A bo to pierwsza taka styczność ze smartfonową technologią, a bo Google skupia się oprogramowaniu. Takie opowiadania można schować między wiersze, wszak producent już od kilku lat pracuje nad różnymi urządzeniami, choć fakt faktem z różnym skutkiem. Co więcej, Pixelowe problemy dotyczą w dużej mierze... software’u właśnie. Czy możemy zatem mówić o porażce? Cóż, na pewno o przedwczesnej premierze, gdyż wiele z tych kwiatków to typowe bolączki wieku dziecięcego. Sprawdźmy zatem, co w najnowszym flagowcu nie zagrało. 

    Wzruszać ramionami

    Problemy zaczynają się już w działaniu aparatu i to na kilku płaszczyznach. A szkoda, bo firma z Mountain View wykonała tytaniczną pracę służącą ulepszeniu już i tak kapitalnego narzędzia we flagowcu oznaczonym cyfrą “2”. Usprawnienia możliwe były w dużej mierze dzięki temu, w czym Google jest najlepsze – oprogramowaniu, a konkretniej sztucznej inteligencji i tak zwanemu machine learningu. A mimo to jedno z pierwszych zgłoszeń dotyczyło problemu z zapisywaniem zdjęć. Pomimo całej świetności oczka od Google’a, które dorównuje zdjęciom konkurencyjnym aparatom z dwoma bądź nawet trzema obiektywami... na nic zda nam się ta technologia, kiedy w galerii zwyczajnie nie pojawia się zapisany obraz. Aparat jest bowiem dość mocno “scalony” z wszelkiej maści działaniami po stronie oprogramowania. Zdaniem serwisu Engadet, aplikacja prawdopodobnie czeka na skończenie procesowania HDR, zanim podejmie się zapisania zdjęcia. To jednak nie następuje i voila - cały zabieg kończy się fiaskiem. 

    Dość dziwnie wygląda przy tym zgrzyt z regularnym zamykaniem aplikacji działających w tle. Najczęściej dotyczy on chińskich modeli niszowych producentów, jednak tym razem mówimy przecież o flagowcu z prawdziwego zdarzenia. Sam producent twierdzi, że da się coś w tym temacie jeszcze zrobić. Ciekawe, czy to samo można powiedzieć o problemach z połączeniem z aparatem w przypadku aplikacji firm trzecich.  

    Zdarzają się też niefortunne przypadki, kiedy korzystamy z dwóch pamięciożernych aplikacji jednocześnie. Pojawiały się głosy, że korzystając z aparatu i słuchając muzyki jednocześnie, dźwięk może przestać dobiegać z głośników. Wygląda na to, że programom zwyczajnie może brakować RAM-u, wszak Pixel 3 został wyposażony w 4GB pamięci. Nie jest to mały zapas, jednak patrząc na konkurencję z dwoma gigabajtami więcej, nie ulega wątpliwości, że dodatkowe miejsce na pewno zadziałałoby na plus. 

    I kiedy już z uśmiechem na ustach zapominamy o powyższych szkopułach, pojawiają się kolejne... i momentalnie zapominamy o radości. Eskalują one bowiem do poziomu wyświetlacza. Jeden z nich brzmi całkiem zabawnie – mowa bowiem o dziwnym pojawianiu się... drugiego notcha na ekranie naszego smartfonu. Zabawnie tym bardziej, kiedy przypomnimy sobie ilość krytyki biegnącej w stronę Google za zastosowanie wcięcia w swoim nowym telefonie. Sam notch bywa też problematyczny w przypadku niektórych aplikacji – te niekiedy bowiem dziwnie “przyciemniają” kolor, niejednokrotnie zmuszając nas do wygaszenia pikseli wokół wcięcia, a tym samym do ograniczenia powierzchni wyświetlania. 

    Nie tak dawno mówiliśmy o kwestii migotania ekranu, które mogłyby wynikać z oprogramowania – wszak użytkownicy zaczęli je zauważać po jednej z listopadowych aktualizacji. Podobny kwiatek też nie wygląda nazbyt różowo... a przynajmniej moglibyśmy tak powiedzieć, gdyby nie fakt, że chodzi o poświatę właśnie w tym kolorze. Nie jest to co prawda globalny problem, jednak został potwierdzony przez niejednego użytkownika. Niektórzy też przez to zaczęli chorobliwie spoglądać na swoje smartfony.

    Płatne testy

    Niechlubne wieści z obozu Pixel 3 docierają w zasadzie z wszystkich widocznych bądź słyszalnych elementów. Niektórzy użytkownicy zgłaszają przesadne wibrowanie telefonu w trakcie odtwarzania muzyki z głośników urządzenia. To również nie jest oczywiście problem każdego egzemplarza, ale też nie jest przypadkiem odosobnionym. Zaleca się pójście do salonu i przekonanie na własne oczy, czy nam to doskwiera – wszak telefon na pewno będzie wibrować w jakimś stopniu. Dziwi jednak tego typu kwestia we flagowym modelu w dość wysokiej cenie. Podobnie z przesterowaniem dźwięku na mniejszych głośnościach. Google obiecało oczywiście wypuszczenie aktualizacji niwelującej ten zgryz, jednak jak zostało wspomniane wcześniej, wciąż powtarza swoją mantrę - kiedy taki problem zwyczajnie nie powinien mieć miejsca. 

    Cóż - naprawdę smuci fakt, że głupotki większe lub mniejsze w pewnym stopniu przyćmiewają wciąż niezłe rozwiązania Pixel 3. Prawda jest jednak taka, że moglibyśmy przymknąć oko na drobnostki w przypadku telefonu niższego o dwie półki, a nie flagowca za kilka tysięcy złotych. Oczywiście, spora część z opisanych zgrzytów zostanie w najbliższym czasie zniwelowana za sprawą aktualizacji, a może nawet już została, wszak w dużej mierze mowa o typowo software’owych problemach. Niesmak wciąż jednak pozostaje. 

    To zresztą był dziwny rok dla smartfonowej technologii. Gdyby jeszcze kilka lat temu powiedziano mi, że w 2018 roku wszystkie ekrany będą wyglądać w zasadzie tak samo, aparaty będą robić zdjęcia kilkoma obiektywami jednocześnie, a najwyższe flagowe modele cierpieć będą na dziwaczne bolączki - kazałbym popukać się w czoło. Tymczasem obok niefortunnego Google Pixel 3 stoi równie drogi Huawei Mate 20 Pro, który - jeśli wierzyć licznym zgłoszeniom internautów - ma problemy z zieloną poświatą na ekranie. Telefon chińskiego producenta działa świetnie, jednak i on nie ustrzegł się kłopotów, które dla odmiany dotyczą przede wszystkim natury hardware’owej - dużo trudniejszej i droższej w naprawieniu. Osobiście jestem ciekaw, co dziać będzie się w roku następnym, kiedy na półkach sklepowych zaczną pojawiać się te wszystkie telefony z aparatami pod ekranami czy składanymi wyświetlaczami. Wtedy potencjał do pojawiania się nowych bolączek może wzrosnąć wprost proporcjonalnie do ilości nowych technologicznych rozwiązań - a dużo wskazuje na to, że tych w 2019 roku nie zabraknie. 

    Bądź co bądź, szukając smartfonu w 2018 roku, mamy z czego wybierać. Pojawiło się sporo ciekawych modeli wartych zainteresowania. Wciąż dobrą decyzją może być zakup Pixela 2 – poprzedni model Giganta z Mountain View otrzymał sporo poprawek od premiery, a do tego odpowiednio staniał. 

    • Google Pixel 2 64GB Czarny
    • Google Pixel 2 XL 64GB Czarny
    • OnePlus 6
    • Xiaomi Mi 8

    A jeśli szukacie smartfona bez charakterystycznego wcięcia, warto rozważyć zakup poniższych modeli:

    • Samsung Galaxy Note 9
    • Samsung Galaxy S9+
    • LG V30
    • Xiaomi Mi Mix 2S

    To już końcówka głosowania w plebiscycie Tech Awards 2018. Jeśli macie swoich faworytów wśród smartfonów, możecie oddać na niego głos za pośrednictwem poniższego widgetu.