Galaxy S – seria, która zagwarantowała Samsungowi pozycję smartfonowego lidera. Jak się zmieniała?

    Premiera iPhone'a wzburzyła rynek telefonii komórkowej. Wtórowała mu późniejsza premiera Androida oraz urządzeń z tym systemem. Sytuację idealnie wykorzystał Samsung, dzięki czemu dla wielu stał się pierwszą firmą, o której myśli się przy zakupie smartfonu - mimo że nie wszystkie jego produkty były tego warte.

    W trakcie dziewięcioletniej obecności na rynku wizerunek serii Galaxy S zmienił się diametralnie. Od bezpośredniego konkurenta wiodących prym iPhone’ów, do swojego własnego “ja”. Jak zatem to “ja” można określić? Jeśli wspomnimy wszystkie dotychczasowe plotki dotyczące nadchodzącego Galaxy S10, przed oczami staje nam telefon dla najbardziej wymagających - i zarazem najbogatszych. Nie zawsze tak jednak było. Zresztą, sami rzućcie okiem, jak “Super Smart” od Samsunga zmieniało się przez lata. 

    Samsung Galaxy S (2010) 

    Czterocalowy wyświetlacz obecnie budzi co najwyżej uśmiech politowania, jednak dziewięć lat temu zdawał się rozwiązaniem idealnym. Podobnie zresztą z innymi aspektami - przednią kamerką i ogólną kapitalną specyfikacją. Telefon nieźle współgrał z wciąż raczkującym Androidem, wspólnie zezwalając na sporo modyfikacji. Nie da się też ukryć, że Samsung rewelacyjnie wstrzelił się tym modelem w rynek. Smartfon trafił do rąk 10 milionów użytkowników po siedmiu miesiącach przebywania na półkach sklepowych. "Bebechy", choć dziś co najwyżej bawią, wtedy mogły imponować. Zresztą, sami rzućcie okiem:

    Procesor: 1GHz Samsung Exynos 3110 + PowerVR SGX-540 

    Ekran: 4-calowy Super AMOLED, rozdzielczość 480x800 

    RAM: 512 MB 

    Pamięć: 8/16 GB + microSD 

    Aparat: 5 Mpx 

    Samsung Galaxy SII (2011)

    Już rok później na półki sklepowe trafił Samsung Galaxy SII, przez wielu uznawany za najlepszy smartfon A.D. 2011. Był to też okres krytykowania koreańskiego giganta za usilne próby skopiowania designu iPhone’ów. Skończyło się zresztą tak, że cała masa pomniejszych producentów “ściągała” z kolei od... Samsunga – tak ładny i modny był to telefon w swoim czasie. A przy tym naprawdę wydajny, w końcu postawiono na dwurdzeniowy procesor Exynos oraz imponujący wtedy 1 GB RAM-u. Facebookowe fotki wychodziły zaś świetnie za sprawą niezłego aparatu z matrycą 8 MP (o Instagramie nikt wtedy jeszcze nie myślał). Początkowo operujący na Androidzie 2.3, po jakimś czasie otrzymał aktualizację do wersji 4.0. Pełna specyfikacja wygląda następująco: 

    Procesor: 2-rdzeniowy Samsung Exynos 4210 + Mali 400 MP4 

    Ekran: 4,3-calowy Super AMOLED Plus, rozdzielczość 480x800 

    RAM: 1024 MB 

    Pamięć: 16/32 GB + microSD 

    Aparat: 8 Mpx 

    Samsung Galaxy S III (2012)

    Zmiany w designie, łączące cechy dwóch poprzednich modeli z serii Galaxy, wystąpiły obok świeżości na polu technologicznym. Przeskok z dwóch rdzeni na cztery, przejście na format micro SIM czy rozdzielczość HD na wyświetlaczu 4,8” to tylko część z atrakcyjnych cech. Trzecia generacja “Galaktyki” otrzymała też szereg niesłynnych (choć mających też swoich zwolenników) dedykowanych aplikacji prosto od producenta. Jak to jednak zwykle bywa, nie obyło się bez kontrowersji - ostatnią obsługiwaną przez ten telefon wersją Androida był 4.4 Kit Kat. Fanom zyskujących na popularności smartfonów w ogóle to jednak nie przeszkadzało, na co wskazuje 10 milionów sprzedanych egzemplarzy w zaledwie 50 dni. 

    Specyfikacja telefonu to: 

    Procesor: 4-rdzeniowy Samsung Exynos 4 Quad 4412 + Mali 400 

    Ekran: 4,8-calowy Super AMOLED, rozdzielczość 1280x720 

    RAM: 1024 MB 

    Pamięć: 16/32/64 GB + microSD 

    Aparat: 8 Mpx 

    Samsung Galaxy S4 (2013)

    Monstrum. Takie z obciętym ogonem. Tak w skrócie można określić czwartą generację serii Galaxy S. Ekran Super Amoled o rozdzielczości Full HD i przekątnej 5” prezentował przepiękne kolory. I wciąż prezentuje – mimo że dziś jest to już “starowinka”, wciąż znajdziecie go w kieszeniach wielu użytkowników. Co prawda aparat z matrycą 13 MP dziś raczej nie zachwyca fotkami, a procesor Snapdragon 600 raczej nie wytrzyma pod naporem nazbyt wielu działających w tle aplikacji, to w swoim czasie bił rekordy popularności. Po premierze Galaxy S4 koreański producent miał już w rękach 65% “androidowego” rynku smartfonów. To w tej generacji doczekaliśmy się modelu wreszcie wspierającego tak długo oczekiwane LTE.Doczekaliśmy się też licznych kontrowersji - problemów z wyświetlaczem czy zacinającym się systemem operacyjnym. Tylko co z tego, skoro już po miesiącu do klientów z całego świata trafiło ponad 10 milionów modeli tego systemu. Specyfikacja? Wtedy robiła wrażenie - a dzisiaj? 

    Procesor: Samsung Exynos 5 Octa/ Snapdragon 600 

    Ekran: 5-calowy Super AMOLED, rozdzielczość 1920x1080 

    RAM: 2 GB 

    Pamięć: 16/32/64 GB + microSD 

    Aparat: 13 Mpx 

    Samsung Galaxy S5 (2014)

    Rok 2014 to premiera modelu S5. Podobnego wizualnie do poprzednika, jednak w kwestiach technologicznych proponującego nowe rozwiązania. Telefon doczekał się tak powszechnego dziś czytnika linii papilarnych, jak i kurzo- i wodoodporności. LTE obecne było już w standardowej wersji, choć jednocześnie nie było to też przesadnie zaskakujące. Zaskakiwać mogła za to obecność czujnika pulsu oraz bardzo mocnego aparatu – 16 MP z podglądem zdjęć HDR w czasie rzeczywistym. Przy niezłej mocy obliczeniowej (Snapdragon 801 taktowany zegarem 2,5 GHz) i wielu innych funkcjonalnościach bateria niestety nie dawała rady - stąd software’owe wsparcie w postaci Ultra Power Saving Mode. Brzmi nieźle? Jasne. Nie wspomnieliśmy jednak o wysokiej cenie i plastikowej obudowie czy braku stabilizacji optycznej. Rezultat: gorsze o 25% wyniki sprzedażowe w pierwszych miesiącach. Rzućcie okiem na specyfikację: 

    Procesor: Krait 400/ Snapdragon 801 

    Ekran: 5,1-calowy Super AMOLED, rozdzielczość 1920x1080 

    RAM: 2 GB 

    Pamięć: 16/32/ + microSD 

    Aparat: 16 MP 

    Samsung Galaxy S6 (2015)

    Nareszcie świeżość - zakrzyknęli fani Samsunga w 2015 roku. Niestety również w tym negatywnym znaczeniu, wszak z urządzeń zniknęło wejście na tak popularną kartę SD. Nie można było również wymienić baterii. Ani nie można było go uchronić przed zalaniem. Porażka? Niekoniecznie - choć początkowe plany sprzedania 70 milionów sztuk do końca grudnia dość szybko zweryfikowano, to model S6 w pewnym sensie wreszcie ukierunkował politykę serii S. Plastik zastąpiono szkłem i aluminium, boki ekranu efektownie zakrzywiono (w wersji Edge, rzecz jasna), co mocno wyróżniło telefony koreańskiego producenta na coraz bardziej konkurencyjnym rynku. Jeszcze większy wyświetlacz (5,1 SuperAmoled, rozdzielczość 2560x1440), jeszcze lepszy aparat – Samsung wreszcie wiedział, dokąd zmierza. Pod obudową znaleźć mogliśmy: 

    Procesor: Samsung Exynos 7420 + Mali T760 MP8 

    Ekran: 5,1/5,7 Super AMOLED, rozdzielczość 1440x2560 

    RAM: 3/4 GB 

    Pamięć: 16/32/64 GB 

    Aparat: 16 Mpx 

    Samsung Galaxy S7 (2016)

    Sukces firmy zależy od zaspokajania potrzeb klientów. W przypadku serii Galaxy S jej fani dość głośno dawali znać o tym, co im się zwyczajnie nie podoba. Wraz z modelem S7 Samsung postanowił zatem te problemy naprawić. I – jak można się spodziewać - odniósł spory sukces. Wróciła kurzo- i wodoodporność, wrócił slot na kartę pamięci. Wróciło też szkło i aluminium czy zakrzywione boki ekranu. Odcinanie kuponów? Być może na papierze, ale najwyraźniej klienci do szczęścia potrzebowali wszystkich wspomnianych rozwiązań w połączeniu z mocniejszą wydajnością. Specyfikacja prezentuje się następująco: 

    Procesor: Samsung Exynos 8890/ Snapdragon 820 

    Ekran: 5,1/5,5 Super AMOLED, rozdzielczość 1440x2560 

    RAM: 3/4 GB 

    Pamięć: 32/64/128 GB + microSD 

    Aparat: 12 Mpx 

    Samsung Galaxy S8 (2017)

    W dwuletnim już modelu S8 zakrzywione ramki trafiły do standardowej wersji telefonu i jednocześnie zrezygnowano z opcji Edge. Zresztą, nie tylko z tego – to pierwszy smartfon z całej serii, który nie posiadał fizycznego przycisku “Home”. W pewnym sensie Samsung zaczął więc podążać ku “bezramkowemu trendowi”, ale dopiero w tegorocznej odsłonie spróbuje go dogonić. W ramach nowej stylistyki przesunięto czytnik linii papilarnych na plecki urządzenia. Nawigowaliśmy zatem za pomocą cyfrowych przycisków nawigacyjnych (ten “główny” rozpoznawał siłę nacisku). Można zatem rzec, że po kilku raz lepszych, raz gorszych latach, seria Galaxy S ponownie wskoczyła na “smartfonowy piedestał”. Podkreślała to zresztą wydajność telefonu - spójrzcie sami na specyfikację. 

    Procesor: Samsung Exynos 8895/ Snapdragon 835 

    Ekran: 5,8/6,2 Super AMOLED, rozdzielczość 1440x2560 

    RAM: 4 GB 

    Pamięć: 64 GB + microSD 

    Aparat: 12 Mpx 

    Samsung Galaxy S9 (2018)

    I tak oto dotarliśmy do teraźniejszości... a może już przeszłości, skoro lada moment zadebiutuje dziesiąta odsłona Galaxy S. Pozostając jednak przy roku 2018, na rynek trafił model S9, który... w pewnym sensie dotknął “szklanego sufitu”. Nie silił się on bowiem na rewolucję. Identyczny design i w zasadzie nieznaczące różnice w wymiarze sprawiły, że niewprawne oko może mieć problem z odróżnieniem go od Galaxy S8. Jak to jednak mówią, “liczy się wnętrze” i nie inaczej było tym razem. Rewelacyjny Exynos 9810 taktowany zegarem 2,90 GHz uplasował ten telefon w czołówce najwydajniejszych telefonów. Podobnie zresztą z jego aparatem - zarówno przednia, jak i tylna kamerka może śmiało konkurować z takimi aparatami jak ten z Google Pixel 3 czy iPhone X. 

    Procesor: Samsung Exynos 9810/ Snapdragon 845 

    Ekran: 5,8/6,2 Super AMOLED, rozdzielczość 1440x2560 

    RAM: 4/6GB 

    Pamięć: 64 GB + microSD 

    Aparat: 12 Mpx 

    Nowa Galaktyka 

    O modelu Galaxy S10 w ostatnich miesiącach mówiło się wiele, jednak do momentu oficjalnej premiery tak naprawdę nie wiemy, które z rotujących w internecie plotek znajdą ujście w rzeczywistości. Tego dowiemy się na Unpacked 2019 już 20 lutego – oficjalnej prezentacji nowego telefonu prosto od Samsunga. Miejmy nadzieję na to, że na bardzo ciasnym smartfonowym rynku pełnym innowacji prosto z Chin, legendarny producent będzie w stanie wprowadzić jeszcze jakąś świeżość.