Huawei P30 Pro - czy warto kupić droższy model?

    Huawei przeszedł naprawdę długą drogę w kierunku zbliżenia się do rynkowych liderów producentów smartfonów. Aby było to możliwe, należało wreszcie wydać telefony pokroju P20 oraz P20 Pro - zeszłorocznych hitów, które zaskoczyły wielu nowym designem czy świetną wydajnością. 

    Wersja Pro zaskoczyła nas też naprawdę potężnym aparatem fotograficznym. Szczególnie za sprawą zdjęć nocnych, które w tamtym czasie nie miały sobie równych. Jedynie Mate 20 Pro zdołał ustanowioną wcześniej poprzeczkę jeszcze trochę podnieść, ale też nieprzesadnie wysoko. Jak już wiemy z testu Piotrka, tegoroczny Huawei P30 Pro to kolejny krok w kierunku ewolucji fotografii mobilnej. Zgadza się - nie tyle w kierunku ulepszania zdjęć w telefonach Huawei, ile w stronę wywierania coraz większej presji na innych producentach, chcących powalczyć o uwagę amatorów strzelania pięknych fotek. 

    Absolutną tegoroczną nowością w smartfonowym światku - a konkretniej jego fotograficznej części - jest teleobiektyw zapewniający aż 5-krotny optyczny zoom. To z kolei przekłada się na 10-krotny zoom hybrydowy, a nawet 50-krotne cyfrowe zbliżenie. Teleskopowe oczko wyróżnia się na tle dwóch pozostałych w kwestiach wizualnych - “dziura” ma wyjątkowy, kwadratowy kształt. Co więcej, nowe rozwiązanie pozwoliło zachować przyzwoitą jasność f/3,4 jak i optyczną stabilizację obrazu. 

    Dalej wcale nie jest gorzej. Główny obiektyw to matryca 40 MP o bardzo dobrej jasności f/1,6. Zmiany sięgnęły również kolorystyki robienia zdjęć - zamiast klasycznego RGB, zastosowano RGY (kolor żółty zastąpiono niebieskim). To z kolei przełożyło się na przeogromny zakres czułości ISO – 409 600. Dotychczasowy lider, Mate 20 Pro, obejmował ISO 102 400... 

    Jako trzecie oczko zastosowano szerokokątny obiektyw 20 MP o jasności f/2,2. Co ciekawe, to nie ostatni z obiektywów, mimo że tak to wygląda na pierwszy rzut oka. Ostatni, nierzucający się w oczy to moduł ToF, służący do określania głębi poszczególnych planów na zdjęciu. 

    Wniosek jest zatem prosty – Huawei P30 Pro jest telefonem przeznaczonym przede wszystkim dla fanów fotografii mobilnej. Wątpliwe, by w najbliższych miesiącach któryś z producentów był w stanie pokonać chińskiego producenta pod względem jakości wykonywanych zdjęć - no chyba, że znienacka na rynku pojawi się niespodziewany “ninja”, który zamiecie tegoroczne propozycje Samsunga, Apple, czy właśnie Huawei. Najbardziej prawdopodobne jest to, że poprzeczkę podniesie jeszcze sam producent P30 Pro, w modelu Mate 30 Pro, planowanym na drugą połowę tego roku. Na ten moment to jednak jedynie czyste “gdybania”. Cenę urządzenia wyznaczono na 3799 złotych za wersję 6/128 GB oraz 4299 złotych za 8/256 GB.