Jak sprytnie korzystać z transferu danych w telefonie? Czyli o tym, jak maksymalnie wykorzystać każdą paczkę gigabajtów

    Każdy z nas ma kilka takich aplikacji w telefonie, z którymi nie może się rozstać. Niestety część z nich lubi “zjadać” nasz pakiet internetu w zastraszającym tempie... ale na szczęście można temu zaradzić. 

    Gdybyśmy zapytali o to, kto z Was podjąłby się zostawienia smartfona w domu na cały dzień, raczej nie mielibyśmy co liczyć na wiele zgłoszeń. Pomijając fakt, że spora część z nas za pomocą telefonu płaci czy też wypłaca pieniądze z bankomatu, to przede wszystkim służy nam on do komunikacji ze światem oraz oczywiście zapełniania czasu w dłuższych podróżach komunikacją miejską. Aplikacje mobilne, dzięki którym komunikujemy się ze światem - Messenger czy WhatsApp już niejednemu zastąpiły tradycyjne rozmowy telefoniczne, a “scrollowanie” Facebooka – czytanie gazet bądź oglądanie wiadomości. 

    Rzecz w tym, że wszystkie nasze ulubione aplikacje zużywają sporą część pakietu internetowego, zapewnianego przez operatora sieci komórkowej. A przecież tak ciężko się z nimi rozstać - dane z 2016 roku wskazywały chociażby na to, że z ponad 22,4 miliona polskich internautów na Facebooku aż 14 milionów spędza na nim czas na urządzeniach mobilnych. Minęło już trochę czasu, a obowiązujący trend każe nam twierdzić, iż osób preferujących przeglądanie internetu na smartfonie jedynie przybywa. Nierzadko musimy zatem “pobawić się” ustawieniami danej aplikacji, aby ograniczyć jej zużycie danych. Na szczęście są też inne rozwiązania - jak chociażby wybór odpowiedniego dla nas operatora sieci komórkowej. , dla przykładu, oferuje darmowy transfer w opisywanych przez nas aplikacjach, dzięki czemu zamiast myśleć o znikających megabajtach, klikamy w ulubione ikony bez większych zmartwień. O tym jednak za chwilę - teraz zaś przyjrzyjmy się, które z “apek” zjadają nam największą część pakietu oraz dlaczego. 

    Głodni faworyci

    Facebook oraz jemu podobne pożeracze czasu bez dwóch zdań bardzo “lubią się” z naszym pakietem danych. Kilkadziesiąt minut standardowego sprawdzania zawartości może nam zabrać nawet kilkaset megabajtów. Wciąż mówimy o jednej tylko aplikacji – a w kolejce czeka jeszcze Instagram, YouTube czy WhatsApp. Zwłaszcza ta pierwsza może nam zjeść sporą część z “posiadanego” internetu. Każda obejrzana (a więc i załadowana) fotka ściągnie z pakietu ok. 1 megabajta danych. W dużo gorszej sytuacji są amatorzy krótkich filmów, bo te mogą “zjeść” nawet 10 MB jednorazowo. A jeśli jesteście fanami przeglądania relacji... cóż. Po minucie zabawy przygotujcie się na brak kilkunastu megabajtów z posiadanego pakietu. 

    Wygoda wymaga kompromisów? 

    A YouTube? Dobrze zgadliście - to już “zjadacz” internetu z prawdziwego zdarzenia. Warto wspomnieć, że - jak pokazują dane - oglądanie materiałów z serwisu na urządzeniach mobilnych jest szczególnie popularne wśród osób młodych. Im starsi wiekiem, tym mniej chętnie wpatrują się w małe ekrany. Ale tego akurat mogliśmy się domyślić. Szokująca może się okazać ilość danych pobieranych przez tę aplikację. Zakładając, że nie chcemy ograniczać się w kwestii jakości i decydujemy się na 1080p, jedna minuta oglądania może pobrać nawet 70 megabajtów. Obejrzenie nieco dłuższego filmu w czasie przejażdżki metrem czy tramwajem może nas zatem niemiło zaskoczyć - szczególnie jeśli w tle odbierać będziemy powiadomienia z innych aplikacji. 

    Co zrobić, internecie?

    Nastaje zatem czas ważnego pytania oraz poszukiwania odpowiedzi – czy możemy zrobić coś, by bez większych zmartwień korzystać z naszych ulubionych aplikacji, maksymalnie wykorzystując oferowaną przez operatora paczkę gigabajtów? Oczywiście, choć w większości przypadków musimy się zgodzić na kompromisy. 

    W przypadku Facebooka na mniejsze zużycie danych może wpłynąć wyłączenie odświeżania w tle – program działa bowiem za naszymi plecami, przygotowując najciekawsze informacje jeszcze przed kliknięciem w ikonę programu. Warto również wyłączyć autoodtwarzanie filmów, szczególnie kiedy lubimy scrollować tablicę. Jeśli chcemy być bardzo oszczędni, zainstalujmy wersję Lite aplikacji, która nie posiada licznych, normalnie dostępnych funkcji... albo tez korzystajmy z Facebooka przez mobilną przeglądarkę internetową. Portal zadziała wtedy wolniej, ale nie będzie też działać w tle bez naszej wiedzy. 

    Podobnie zresztą z Messengerem. Jeden z najpopularniejszych komunikatorów z reguły nie zabiera dużo danych, o ile nie rozmawiamy z kimś, kto lubi wysyłać zdjęcia, filmy, czy GIF-y. Wtedy sytuacja może zmienić się diametralnie. Tutaj również może pomóc instalacja wersji Lite, ograniczającej funkcjonalność programu do minimum, jak również pobór danych. 

    Więcej filmów, więcej problemów 

    Z YouTube sytuacja jest prosta – wszystko zależy od tego, w jakiej jakości oglądamy filmy. Jasne, możemy zdecydować się na 144p, ale wtedy odbierzemy sobie niemal całkowitą przyjemność. A na tak duży kompromis chyba nikt z nas nie chciałby się zgodzić. Stajemy zatem przed wyborem – wysokiej jakości materiały i konieczność ciągłego zastanawiania się nad malejącym pakietem, albo... no właśnie. 

    Zamiast bawić się w kombinowanie z ustawieniami, warto pomyśleć o odpowiednio skonstruowanym pakiecie internetowym sieci komórkowej. Plush ABOprzykładowo oferuje abonament dla tych, którzy z najpopularniejszymi aplikacjami nie mogą się rozstać. W abonamencie za 25 złotych operator oferuje 10 GB internetu, a transfer danych w ramach Facebooka, Instagrama, Messengera oraz WhatsAppa nie pomniejsza naszego pakietu danych. Jeśli zatem często spędzacie dużo czasu na oglądaniu zdjęć oraz relacji znajomych, proponowany pakiet wystarczy Wam na całą resztę innych rozrywek, bo Instagram Wam go nie pomniejszy. Ba, wystarczy również na YouTube’a - w pierwszych trzech miesiącach oglądanie nie wpłynie na podstawowy limit danych, a po upłynięciu tego czasu otrzymacie pakiet dodatkowych 10 GB do wykorzystania na Wasze ulubione materiały na tej platformie. Dużym plusem jest bonus w postaci gigabajtów, który otrzymujemy za staż w Plush ABO. Po trzech pierwszych miesiącach otrzymamy dodatkowe 2 GB do wykorzystania. A potem kolejne i kolejne... i tak aż do 20 GB po 24 miesiącach. I nie ma w tym żadnego “haczyka”, bo rozmowy i SMS-y są nielimitowane. 

    Krótko mówiąc, o mniejsze zużycie danych możemy zadbać sami - decydując się na kompromisy – albo szukając odpowiednich dla nas rozwiązań u operatora. Wraz z rozwojem rynku mobilnego powinniśmy się jedynie spodziewać tego, że coraz więcej czasu przeznaczonego na rozrywki spędzać będziemy na smartfonach, a coraz mniej na komputerach. W monitory wgapiamy się przecież w pracy czy też na uczelni, zatem po wielogodzinnym przesiadywaniu możemy chcieć zwyczajnie od tego odpocząć. Pytanie tylko, co na to wszystko bateria w naszym telefonie... ale to już temat na zupełnie inną dyskusję.