Test topowych smartfonów. Który telefon jest najlepszy?

    Fantastyczne wyświetlacze XXL, prestiżowe wzornictwo i imponująca szybkość: najbardziej wymagający użytkownicy sięgają po smartfony klasy wyższej. Który jest numerem jeden?

    Specjaliści zajmujący się analizą przecieków z wielkich koncernów mają na razie wolne, bo wszyscy producenci już zaprezentowali swoje flagowce. Teraz topowe modele w sklepach tradycyjnych i internetowych czekają na swoich nowych właścicieli. Czyli wszystko po staremu? Nie do końca: rozpiętość cenowa jest ogromna, jak nigdy dotąd. Samsung, Huawei, Apple i inni producenci żądają za swoje topowe urządzenia od umiarkowanych 2499 aż po słone 7219 złotych w najwyższych wariantach pamięci. Tym ważniejsza jest dokładna analiza oferty. Komputer Świat w wielkim teście porównawczym przeświet­lił wszystkie słabe i mocne strony topowych telefonów. Teraz na spokojnie możemy znaleźć urządzenie, które optymalnie odpowie na nasze potrzeby.

    Wybór kolorystyki i OLED

    Jeśli dość mamy tradycyjnych czerni i szarości, to w tym sezonie mamy do wyboru zdumiewająco dużo opcji kolorystycznych. Samsung dla ceramicznego tyłu swojego Galaxy S10+ wybrał kolory stonowane. Dużo bardziej rzuca się w oczy egzotyczny niebieski Nokii. Apple stawia na złoty, a Huawei miesza jaskrawe kolory. Również pod względem umieszczenia aparatu przedniego producenci różnią się od siebie: Samsung zintegrował go w otworze, Huawei w maleńkiej kropelce, a Apple i Google w dużym notchu. Nokia natomiast zupełnie klasycznie montuje aparat w górnej powierzchni ramki.

    Można się spierać, które rozwiązanie jest ładniejsze, o jakości wyświetlaczy już nie: radosne i kontrastowe ekrany OLED są w klasie premium oczywistością, LCD odchodzą do historii. Odpowiednio wysoki jest też poziom wyświetlanego obrazu, tylko Google Pixel 3 XL świeci nieco mniej jasno niż reszta.

    Szybsze niż komputery

    Hardware skryty za wyświetlaczami przekonuje we wszystkich urządzeniach. Szybkość pracy jest bez wyjątków wysoka, w benchmarkach flagowce wypadają lepiej niż aktualne MacBooki. Nawet gry o rozbudowanej grafice działają bez zająknięcia, naturalnie żadnego problemu nie stanowi słuchanie muzyki. Jeśli ulubionych utworów słuchamy chętnie również mobilnie, to musimy skorzystać ze słuchawek Bluetooth albo użyć adaptera – gniazdo słuchawkowe mają już tylko Galaxy S10+ oraz LG V40 ThinQ.

    Operacja na otwartym sercu w teście akumulatora przyniosła niespodzianki: Huawei i Samsung pod względem czasu pracy dystansują wszystkich, a iPhone XS Max ma tu kłopoty i wypada z gry zdecydowanie wcześniej. Więcej nie zawsze jest lepiej, pokazuje to pięć aparatów Nokii 9 PureView. W tym kryterium błyszczą Samsung z mocnym szerokim kątem, Huawei dzięki nowej sensoryce do zdjęć w słabym świetle oraz Apple w wideo.

    Aparaty pod lupą

    Lustereczko, powiedz przecie, który smartfon robi najlepsze zdjęcia? Nokia rozczarowuje, Apple daje radę, a Huawei zaskakuje.

    Kiedy spytamy zagorzałego fotografa o najlepszy aparat, to odpowiedź często będzie zaskakująca – ten, który akurat mamy przy sobie. Na co dzień jest to często tylko aparat smartfona. A fotograf musi pracować z tym, co ma. Jeśli ma jeden z topowych telefonów, to wcale nie jest źle – choć jakość obrazu i funkcjonalności naturalnie nie są na poziomie lustrzanek.

    Telefony dla ludzi nocy

    Zdjęcia za dnia nie są dla luksusowych telefonów żadnym wyzwaniem – z wyjątkiem LG V40 ThinQ z często zbytnio rozmiękczonymi fotografiami wszyscy kandydaci w optymalnych warunkach oświet­leniowych osiągnęli ocenę dobrą, górą jest tu iPhone XS Max, który wyciska z kadrów najwięcej detali, co widać na przykład po niuansach ułożenia włosów.

    Ale dopiero wieczorem okazuje się, kto jest prawdziwym zawodowcem. W porównaniu z profesjonalnymi aparatami smartfony ze swoimi dużo mniejszymi matrycami mają tu niełatwe zadanie – dużo trudniej jest im przechwytywać resztkowe światło. Stosownie do tego fotografie o zmroku też są raczej przeciętne. Producenci próbują ratować sytuację specjalnymi trybami nocnymi jak w Google Pixel 3 XL: telefon pstryka kilka zdjęć po kolei z różnymi parametrami ekspozycji, aby potem połączyć je w jedno. Naciskając wyzwalacz, trzeba się wykazać cierpliwością, bo zdjęcie jest gotowe dopiero po kilku sekundach.

    Tym ciekawsza jest koncepcja zastosowana przez Huawei w P30 Pro: zamiast sprawdzonego filtra Bayer – rastra z kolorów podstawowych, czyli czerwieni, zieleni i niebieskiego – producent wymienił zielony na żółty, osiągając w ten sposób wyższą światłoprzepuszczalność. 

    W praktyce P30 Pro faktycznie robi zdjęcia jaśniejsze, bardziej szczegółowe i mniej zaszumione niż konkurencja, zwłaszcza w trybie automatycznym z soft­ware’owym wykańczaniem P30 Pro wyciska z kadrów naprawdę dużo, obraz wygląda jednak nienaturalnie jasno. Fotograf musi więc liczyć się z kompromisami i utratą realizmu na rzecz szczegółowości. Ale to w końcu kwestia gustu, czy zdjęcia mają wyglądać jaskrawo czy raczej naturalnie.

    Stadko obiektywów: więcej to nie lepiej

    Reszta testowej stawki radzi sobie wciąż dość dobrze, tylko Sony Xperia XZ3 i Noka 9 PureView przy słabym świetle wyraźnie odstają. W przypadku Nokii jest to dość zaskakujące, bo telefon ma na tylnym panelu rekordowe pięć obiektywów, z których aż trzy w nocy rejestrują informacje o czerni i bieli. Pomimo to zdjęcia są mocno zaszumione, a szczegóły giną w jednolitej zupie. To rozczarowujące. Winę za to ponosi prawdopodobnie przeciążone oprogramowanie, któremu połączenie zdjęć zajmuje kilka sekund. To pokazuje, że więcej to nie lepiej i unaocznia, jak ważna jest harmonijna współpraca hardware’u z software’em aparatu.

    W porównaniu z pięcioma obiektywami PureView liczący sobie zaledwie sześć miesięcy iPhone XS Max ze swoim duetem aparatów z podwójnym zoomem wygląda niemal jak telefon przestarzały, zwłaszcza że do wyścigu na liczbę obiektywów przyłączył się też Samsung z Galaxy S10+. Ma on z tyłu obok dwukrotnego zoomu również ultraszeroki kąt fotografujący w zakresie 123 stopni, czyli tak jak widzi ludzkie oko. To oznacza, że przy tym samym dystansie na zdjęciu jest więcej miejsca na motyw.

    Żaden inny producent nie oferuje mniejszej ogniskowej niż Koreańczycy, P30 Pro (120 stopni) i V40 ThinQ (107 stopni) nie są tak dobrzy nawet w przybliżeniu. Za to Huawei w fotograficznym wyścigu zbrojeń po raz pierwszy zaproponował aparat z pięciokrotnym powiększeniem oraz czwarty obiektyw do lepszego przeliczania informacji o głębi.

    Bliżej zdarzeń: większy zoom

    Huawei P30 Pro jako pierwszy smartfon ma aparat peryskopowy. Matryca znajduje się zaledwie trzy milimetry pod szkłem, resztę załatwiają pryzmat i fizyka. Obiektyw ma pięciokrotny zoom optyczny i wysoką ogniskową 125 mm. W normalnym aparacie, aby to uzyskać, fotograf musiałby wysunąć obiektyw daleko do przodu, co przy niskiej wysokości smartfona jest naturalnie wykluczone. Dzięki pryzmatowi i programowym trikom 40-megapikselowy aparat główny umożliwia nawet pięćdziesięciokrotne przybliżenie.

    Aparaty: nowa technika w teście praktycznym

    Topowy smartfon potrzebuje naturalnie topowego aparatu, a ładne zdjęcia za dnia już dawno przestały wystarczać, aby zasłużyć na takie miano, jakość obrazu musi się zgadzać także wieczorem. Producenci stosują coraz więcej obiektywów, przybywa też nowych funkcji.

    Kto jest królem wideo?

    To zainteresuje filmowców amatorów: iPhone XS Max jako jedyny kandydat uzyskał ocenę bardzo dobrą za nagrywane filmy. Powody: efektywna stabilizacja i rozdzielczość 4K do 60 klatek na sekundę. S10+ uplasował się zaraz za nim. Kolejne miejsca z nieco większą stratą zajęły V40 ThinQ oraz P30 Pro.

    Test wyświetlaczy

    Wydając dużo pieniędzy na smartfon, chcemy widzieć jak najwięcej – na ostrym, jasnym i kontrastowym wyświetlaczu. Wzornictwo może się podobać lub nie, ale bez dobrego wyświetlacza nawet najpiękniejszy smartfon może irytować. W końcu użytkowanie smartfona to przede wszystkim patrzenie na ekran.

    Sony jest najostrzejszy

    Miejsce marnowano kiedyś – aktualnie wyświetlacze topowych urządzeń mają wydłużony format obrazu (od 18:9) tak, aby przedni panel w jak największym stopniu składał się z wyświetlacza, a w jak najmniejszym z ramki. Szczególnie mocno wydłużone są wyświetlacze w Samsungu, Huawei i Apple – wszystkie mają format 19,5:9. Telefony różnią się także ostrością. Zaskoczenie: dzięki stosunkowo małej przekątnej 5,9 cala, rozdzielczości QHD+ (2880 x 1440 pikseli) i gęstości 537 pikseli na cal (ppi) najostrzejszy jest Sony Xperia XZ3.

    Zaraz za nim plasują się większe LG V40 ThinQ (6,4 cala, 537 ppi) i Samsung Galaxy S10+ (526 ppi). W rankingu ostrości największe telefony o przekątnej 6,5 cala uplasowały się w tylnych rejonach tabeli: iPhone XS Max (456 ppi) i mający rozdzielczość zaledwie Full HD+ (2340 x 1080 pikseli) P30 Pro (398 ppi). Gołym okiem różnice w ostrości są jednak widoczne dopiero przy bardzo dokładnych oględzinach.

    OLED w każdym

    Ostre są więc wszystkie, a jak w klasie premium wygląda kwestia jasności? Zwłaszcza w okresie wiosenno-letnim w intensywniejszym słońcu jasność ma duże znaczenie. Wydając dużo pieniędzy na smartfon, również na dworze chcielibyśmy w pełnym słońcu czytać strony internetowe, oglądać filmy i zdjęcia. W Google Pixelu 3 XL jest to zdecydowanie najtrudniejsze – 424 kandele na metr kwadratowy to po prostu za mało, jaś­niejsze są nawet telefony budżetowe za 650 złotych! iPhone XS Max z 730 kandelami ma również dość daleko do podium, ale jego jasność jest wystarczająca przynajmniej w wiosenne wieczory. O 1069 kandelach Nokii 9 PureView Apple może tylko marzyć – to nowy rekord jasności.

    Nikt natomiast nie musi już marzyć o kontrastowym i kolorowym wyświetlaczu OLED – te mają wszystkie modele klasy wyższej. Na wszystkich przetestowanych telefonach zdjęcia, gry i filmy wyglądają świetnie. Samsung jest jedynym producentem w teście, który sam produkuje wyświetlacze i z kontrastem 110 517:1 wyznacza nowe standardy. Ale dobre wartości kontrastu mają także inne telefony: biel jest naprawdę biała, a czerń dzięki niepodświetlanym w technologii OLED pikselom jest głęboka. Pod względem wierności kolorów Samsung (97,2 procent) nadrobił zaległości, ale to Apple spośród wszystkich producentów zapewnia najbardziej naturalne kolory (97,5 procent).

    Akumulatory robią się smart

    Długi czas pracy na akumulatorze jest szczególnie ważny dla użytkowników intensywnie wykorzystujących swój sprzęt. Niespodzianka: w tej dyscyplinie z problemami zmaga się iPhone.

    Sercem smartfona jest akumulator. Najjaśniejszy wyświet­lacz, najmocniejszy aparat i najwyższa szybkość na nic się nie przydadzą, jeśli wskaźnik naładowania akumulatora będzie znikał jak lody na słońcu. Komputer Świat rozkręcił wszystkie przetestowane smartfony i odważył się na test na otwartym sercu, bezpośrednio przy płycie głównej.

    Szybki fajrant u Apple

    Dobrą wytrwałość zapewni przede wszystkim akumulator o wysokiej pojemności. Zdumiewające, płaskie ogniwa zastosowane na przykład w P30 Pro mieszczą nawet 4100 miliamperogodzin. Czas pracy flagowca Huawei jest odpowiednio długi: w bliskim do praktycznego, intensywnym miksie użytkowania (internet, gry i czytanie) jest to budzące respekt 16 godzin i 16 minut, dopiero potem telefon musi zatankować. To aktualnie najwyższa wartość wśród topowych telefonów! S10+ (4000 mAh) osiąga wynik o trzy kwadranse krótszy, resztę konkurencji dzieli od tej dwójki przepaść. Zaskakująco słabo wypada tu kosztowny luksusowy telefon Apple: czas pracy to zaledwie dziesięć godzin i 48 minut, czyli przy intensywnym użytkowaniu telefon wytrzymuje o pięć i pół godziny mniej niż P30 Pro.

    Za dopłatę 619 złotych można kupić etui ze zintegrowanym akumulatorem, ale to wymaga pożegnania z kompaktowym kształtem oraz lekkością: kompletny pakiet wychyla wskazówkę wagi do 307 gramów – na co dzień to za dużo.

    Przy mniej intensywnym użytkowaniu statystyki wyglądają podobnie: Huawei wytrzymuje do 50 godzin i jedenastu minut, to prawie o trzy godziny dłużej niż Samsung. iPhone osiąga maksymalnie 33 godziny i 31 minut – tylko Pixel 3 XL od Google poddaje się jeszcze o godzinę szybciej.

    Telefon ładuje telefon

    Bateria musi wytrzymywać nie tylko długo, najlepiej, aby dawała się jeszcze szybko naładować. Szybkie ładowanie obsługują wszystkie przetestowane telefony, tak samo jak i ładowanie bezprzewodowe. Galaxy S10+ i P30 Pro potrafią jeszcze więcej: oba bez kabla ładują – choć powoli – także inne smartfony i akcesoria położone na ich panelu tylnym.

    Apple przyspiesza

    W benchmarkowych próbach sił liczy się tylko jedno: surowa moc obliczeniowa. Który smartfon ma jej najwięcej?

    Wydając na smartfon tysiące złotych, nie chcemy długo czekać na zmianę aplikacji. Dzięki superwydajnym CPU flagowe smartfony nie wystawiają naszej cierpliwości na zbędne próby.

    Apple ucieka, Huawei goni

    W popularnych benchmarkach topowe smartfony wyznaczyły nowe rekordy. Kuriozum: iPhone XS Max w teście Geekbench osiąga wyższą liczbę punktów niż podstawowy model Apple MacBooka Pro, nie dziwi więc, że pozostawia w tyle całą konkurencję. Dziwi natomiast sposób, w jaki to robi: zamiast ośmiordzeniowych monstrów jak u konkurencji iPhone ma procesor tylko sześciordzeniowy, jednak poszczególne rdzenie są w iPhonie taktowane dwa razy szybciej. Wyższe tempo iPhone’a może być też zasługą oprogramowania: system operacyjny iOS jest zoptymalizowany dla iPhone’a, Samsung, Huawei i inni producenci korzystający z otwartego Androida mają tu trudniejsze zadanie.

    Wyniki benchmarków nie zawsze przekładają się na praktykę, ale w codziennych zadaniach takich jak otwieranie PDF (patrz wykres u góry) iPhone jest imponująco szybki. P30 Pro robi to samo dwa razy wolniej, a Samsung S10+ wymaga prawie trzy razy tyle czasu. Konkurencja jest jeszcze wolniejsza, co wynika z zastosowania przykurzonych już procesorów z 2017 roku. P30 Pro najlepiej unaocznia znaczenie tego czynnika: telefon otwiera PDF znacznie szybciej niż poprzednik (4,4 sekundy).

    Dodatkowe funkcje

    Telefon jako substytut peceta

    Po podłączeniu Samsunga Galaxy S10+ (DEX) i Huawei P30 Pro (Remote Desktop) przez kabel HDMI do monitora albo telewizora pojawi się na ekranie interfejs przypominający Windows 10. Przez Bluetetooth można dodać mysz i klawiaturę, alternatywnie jako touchpad może służyć sam smartfon. Dokumenty i dane ze smartfona są dostępne w interfejsie i można od razu kontynuować pracę. Dzięki mocnej technice hybryda smartfona i zewnętrznego monitora jest szybsza niż wiele pecetów klasy średniej. To rozwiązanie jest interesujące zwłaszcza dla klientów biznesowych – w iPhonie trzeba na nie jeszcze poczekać.

    Dźwięk kina domowego razy dwa

    Smartfony już od dawna dobrze nadają się nie tylko do przeglądania internetu, poczty elektronicznej i telefonowania. Dzięki wyświetlaczom XXL w technologii OLED można na nich wygodnie obejrzeć zwiastun albo klip z YouTube. Wtedy ważne okazują się dobre głośniki, najlepiej stereofoniczne. Z wyjątkiem Huawei P30 Pro wszystkie przetestowane telefony emitują dźwięk z dwóch stron. Szczególnie przekonująco brzmi iPhone, jego brzmienie jest krystalicznie czyste i plastyczne, a głośność jest wysoka.

    Podsumowanie

    Huawei dzięki kompletnemu pakietowi rozwiązań z mocnym wyświetlaczem, wydajnym akumulatorem i świetnym aparatem pierwszy raz zdobywa szczyt rankingu, z niewielką przewagą nad Samsungiem – Koreańczycy, poprawiając czas pracy na baterii, wyeliminowali jedną z największych bolączek poprzednika. Zdumiewające: Apple iPhone XS Max z powodu niedomagań baterii i ekranu jest trzeci ze sporą stratą do pierwszej dwójki.